Jestę pachnącym lakierę.
My secret kiwi 167.
Bardzo ciężko było mi wylapać ten kolor i zarazem te drobinki :)
Jest jak jest i tego nie zmienie :)
Niebawem może będę miała jakiś aparat w rękach to zrobię zdjęcia jeszcze raz.
Co do lakieru to tutaj mam dwie grubsze warstwy oczywiście położone na bazie, ponieważ miałam obawy czy aby moje paznokcie nie zmienią koloru.
Wolałam nie ryzykowac :))
Ja lubię te lakiery i niczym złym mnie nie zaskoczył ten egzemplarz.
A do tego pachnie sobie podczas wysychania - czy kiwi? nie sądzę, ale jest to przyjemny zapach i taaaka mała bajerka dodatkowo :) Drobinki ładnie się prezentują, choć przyznam, że jeżeli były by np holograficzne zielone to byłoby miodzio :)
Zmywa się normalnie, wytrzymał dosyć krótko, ale w rekawiczkach od motoru rzadko co wytrzymuje dlugo u mnie.:)
Był plan okrążyć Tatry ze strony słowckiej :)
no i się udało :)
Start był o godzinie 8:30 a do Krakowa wrócilismy o godzinie 19.
Przez cały wyjazd miałam kiwi na paznokciach, ale niestety na środkowym palcu nie przertwał, gdzies sobie odprysnął :)
Postój 1 - szukanie na mapie drogi :)
Tatry od strony słowackiej :)
Tankowanko w Jurgowie - z najlepszym kierowcą ever :D ja za to 'najlepsiejszy plecaczek' :)
Kasina - Panowie poszaleli na winklach :)
~400km.