SOPHIN - 206 PRISMA

 


Cześć!
 
Moje Drogie jak tam po świętach? Miło spędzilyście ten czas? Prezenty pod choinką były :)?!
U mnie było bardzo miło i sympatycznie :) Dodatkowo miałam dwie kolacje wigilijne :)
 
 
Pierwszy i drugi dzień Świąt był dla mnie raczej podróżniczy niż siedzący w domu :) Byłam w Skomielnej Czarnej aby zobaczyć najpiękniej przystrojony dom, ale niestety w tym roku jednak się na niego nie zdecydowano :( Chociaż już zjezdzając z Zakopianki na Krzczonów (oj moje wakacje w tym miejscu bardzo miło wspominam na sercu kilka lat zrzedu u Babci) a później na Tokarnię widziałam kazdy jeden domek oświetlony lampkami. Cała ta droga to taka bajeczka. Uważam, że tutaj  gdzie mieszkam w Krakowie i widzę np Świątniki i okolice to nie jest tak kolorowo jak tam. A szkoda :) W każdym razie mam plan tak przyozdobić dom w nastepnym roku, a co :)!
 
 
 
Przejdźmy do lakieru - ostatnio wszędzie go widzę na blogach i sama mam go na paznokciach od kilku dni :)
 
Lakier to Sophin 206 z kolekcji PRISMA.
( 207 pokazałam Wam tutaj
 
 
To tym razem srebrne holo o wykończeniu satynowym i w tym najbardziej mi się podoba :)Wyłapuje nawet najmniejszy blysk światła i mamy tęczę na paznokciach. O dziwo ring jako jedyne światło ten efekt holo "dusi" w sobie - możecie zobaczyc że między blaskami światła widać tę tęczę. Zauważyłam, że lakier bardzo przypomina mi lakier Gosh tylko, że w Sophin efekt holo jest WOW!
 
Niestety kładąc ten lakier na paznokcie musimy zadbać o płytkę. Musi być gładka, bo lakier lubi wyciągac niedoskonałości. Myślę, że blok polerski, polerka załatwi sprawę. A jeszcze jak odciągniemy skórki i dojedziemy tym precyzyjnym pędzelkiem pod same skórki to najpiękniej bedzie wyglądać. Ale to dobrze, bo lakier Nas zmusza do zainteresowaniem się stanem naszej płytki i zadbaniem o jej kształt itp :) Zmywa się bez najmniejszego problemu :)
 
Na ten moment jest to dla mnie najlepsze srebrne holo :)!