SOPHIN - 207 PRISMA

 




Cześć!
 
 
Pragnę Wam dzisiaj pokazać lakier, który mnie niesamowicie zaskoczył :)
Sophin kolekcja vinylowa.
 
Kilka dni temu pani Rusłana zaproponowała mi współpracę i pozwoliła wybrać 5 kolorów na start :)
Postanowiłam, że wybiorę sobie lakiery w podobnej kolorystyce.
Ale najpierw kilka słów o Sophin.
 
 
Firma na rynku jest od około 10 lat a w Polsce od 2015 roku (Cosmo ART) (INSTAGRAM). Widziałam wczesniej te buteleczki na rosyjskich  (tak mi się wydaję) instagramach i wzdychałam do nich niejednokrotnie :) Byłam bardzo ciekawa tej firmy a  już dzisiaj mam go na paznokciach.
 
Formułą przypomina mi lakier Gosh, który Wam niedawno pokazywałam. Jest rzadkiej konsystencji, ale dobrze napigmentowanej. Wystarczyły mi dwie warstwy do pokrycia całej płytki bez prześwitów. Wysycha szybko!  Holograficzny w satynowym wykończeniu. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to to, że ten to jest holograficzna petarda. W porównaniu do Gosha to G sie może schować głęboko w szafie drogerii.
Pędzelek nie jest za cienki ani za gruby. Idealnie nabiera wystarczającą ilość lakieru. Bardzo dobrze manewruję się nim przy skórkach - nie zalewając ich przy tym.
Jeżeli miałabym nazwać go profesjonalnym produktem z wysokiej półki to nie zawahałabym się ani przez chwilę. Jest to wielkie dla mnie zaskoczenie tego miesiąca. Ewidentnie widać, że firma stawia na jakość a nie na ilość jak w przypadku np chińskich lakierów. Z tego co sie dowiedziałam to żadna z części butelki itp nie jest wykonywana w Chinach - nawet pędzelek.
Trzymając butelkę w dłoni czujemy tę jakość. Buteleczka jest ciężka i solidna. Dostajemy 12ml produktu, ale mając kilka takich buteleczek odnosze wrażenie, ze nie jesteśmy tego wykorzystać bardzo szybko. Jest mega wydajny!
 
Jestem w szoku. Nie sądziłam, że tak pozytywnie zacznie się nasza współpraca :)
Zapraszam Was na dużą ilość zdjęć bo nie wiedziałam, które Wam pokazać, więc wkleiłam wszystkie :D!