Moje czarne róże.


Kwieciste zdobienie na lakierze Miss Selene numer 104.






Leżalam sobie w łóżko i dumałam nad tym co dzisiaj (to było przed snem wczoraj) zmalować na paznokciach. Zaczęłam od tego, że skoro jestem opalona to fajnie byłoby podbić tę opaleniznę, ale na neony nie miałam najmniejszej ochoty. Padło na kolor biały. Jako, że z moim Lovely (w nowej formule, butelce) się nie polubiliśmy to postanowiłam wykorzystać do tego lakier mojej mamy, która używa go do frencha. 
Jakie było moje zdziwienie, gdy po cienkich dwóch warstwach uzyskalam świetne krycie.Co prawda pędzelek i buletka do najwygodniejszych nie nalezy, ale.. mogę mu to wybaczyć. Chwilę poczekałam, aż lakier wyschnie i czarną farbką akrylową domalowałam róże.
Im więcej ich było tym bardziej podobalo mi się zdobienie.
Całość pokryłam Sally Hansen Insta Dri iii... wskazującym paznokciem zaczepiłam o butelkę zmywacza.. Łza stanęła w oku, czułam przybliżający się napad histerii, policzki zaczęły piec.. szybki rzut okiem na wyrządzone szkody..
uff. ulga, tylko trochę się przesunął lakier.
W mojej głowie przeszła, przebiegła myśl - da się to chociaż trochę naprawić.. i tak zaślinionym (bardzo!) palcem uratowałam chociaż trochę tej awarii.
Troszkę jeszcze widać, ale nie rzuca się to tak bardzo w oczy.
Wiadomo, że zdjęcie wszystko wyciagnie, ale na żywo nie jest tak źle :)





Chcę Was zaprosić na mojego Istagrama, umieszczam tam wszystko co sfotografuje. Są tam nie tylko moje paznokcie, ale też trochę mojego życia prywatnego. Na pewno więcej tam umieszczam niż na fb, aczkolwiek na fb dostajecie informacje o nowych notkach :)