o Sally Hansen w kilku zdaniach




Cześć :)!
Dzisiaj chciałam Wam napisać recenzję wysuszacza z Sally Hansen.
Zacznę od tego, że jest to już moja 3 buteleczka, więc wiem z czym to sie 'je'.
Za cenę 14 zł (allegro) dostajemy 13,3 ml.
Producent pisze, że jest to preparat, który nakładamy 2 minuty po pomalowaniu paznokci lakierem.
Przyznaje bez bicia, że nie czekam AŻ dwóch minut i chyba nie ma takiej potrzeby, bo nic złego się nie dzieje. Wiadomo, że chwila czekania jest, bo nie chce aby 'zjechał' mi lakier, który chce wysuszyć, aczkolwiek to wszystko na tak zwanego czuja :)

Lakier jest dosyć rzadki, nie jest to glut. Pozostawia mimo wszystko ładny połysk. Mi on w zupełności wystarcza (patrz posty niżej) 
Czyli już wiemy, że również bardzo ładnie nabłyszcza :)!
Paznokcie są twardsze, ozdoby ładnie się trzymają, nic nie odstaje, lakieru nieskórcza, 
Wiec mamy nablyszczaczo-utwardzaczo-wysuszacz :D!

Co do jego wysuszania to myslę, że 5 minut i można spokojnie funkcjonować :)

Jedyny minus to to, że jak zostaje nam 1/4 to nagle tak gęstnieje, że bez pomocy acetonu czy tam kropelek rozrzedzających lakier ciężko go nałożyć. Aczkolwiek dolanie delikatnie takich specyfikow nie zmienia jego wartości, delikatnie mętnieje, ale nie przeszkadza to niczemu. :) 
Dla mnie jest to najlepszy wysuszacz w tej cenie :) wiadomo, że im wyzsza półka cenowa to pewnie znajdą sie lepsze, ale mi wystarcza to  w zupełnosci :)