SOPHIN - 214 VINYL







Cześć!
Mam nadzieję, że Wasze Walentynki się udały :) Ja spedziłam swoje w towarzystwie najbliższych mi ludzi :) Trzy wspaniałe pokolenia - Babcia z Dziadziem, Mamusia z Tatusiem oraz Ja z Łukaszem i Brat z dziewczyną :)
 
A dzisiaj w głośnikach muzyka Dawida Podsiadło - w dobrą stronę na okrągło i właśnie piszę tego posta :)
 
Powiem Wam.. zakochałam się.. zakochałam się w czerwieni.. w czerwieni na moich paznokciach.
NIGDY nie przypuszczałam, że czerwony tak mną zawładnie.
 
Jak wiecie lakiery z drobinkami nie chcą współpracować ze zdjęciami (zdjęcia tak bardzo spłaszczają efekt błyszczący) a ten gagatek o którym dzisiaj piszę, to już w ogóle nie chce ze mną współpracować na zdjeciach.
Na żywo jest to istne cudo, żelowa czerwona baza z prostokątnymi mikro drobinkami w kolorze głębokiego czerwonego. CUDO!
(brat bliźniak - tylko w czarnej bazie o numerze  213
 
Bałam się tej naszej miłości troszkę.. Baża jelly plus brokat? Przeswity??????? A skądże znów! Dwie warstwy, swietne krycie, wyśmienita konsystencja! Jak zwykle nie mam nic do zarzucenia, takie lakiery to ja lubię!

Zila i Sophin to odkrycia roku 2016, które z czystym sumieniem i ogromnym sercem mogę Wam polecić!