Widząc lakier 116 na Stronie My Secret byłam święcie przekonana, że to kremowy brudny róż..
Okazało się inaczej.
Lakiery perłowe są trudne z natury.
Ktoś je kocha albo w ogóle ich nie używa. Nie ma nic po środku.
Kojarzą mi się one z.. moją babcią, albo z jakąś dziewczyną o śniadej urodzie, takiej delikatnej.
Odkładałam go na jak najpóźniejszy dzień..
Długo myślałam jak go użyć, co z nim zrobić, aby nie wyglądał az tak źle..
Postanowiłam go użyć z tasmą (oczywiście nie odbyło sie bez małego wypadku na serdecznym palcu)
Wydaje mi się, że bedzie to pierwszy i ostatni post z tym kolorem, bo to nie 'mój' sposób wykonczenia..
Nakladało się go fajnie, bo ma dobrą konsystencję, pędzelek standardowy - w kwestiach technicznych nie odbiega od reszty.
Uff.. ten dzien mamy za sobą :)
Czy udalo mi się wybrnąć z tego dnia to musicie ocenić same.
Tak w ogóle to chcę Wam podziękować za to że jesteście tutaj ze mną :)