Dzisiaj recenzja japońskiego lakieru do paznokci firmy Ferity - Disco Glow numer 294 o nazwie Orange Glow.
Kolor Disco Glow jest bardzo słabo kryjący, ja natomiast dałam pod niego neonowy pomarańcz z Safari, ale to nie o Safari będziemy dzisiaj pisać a o Ferity.
Zacznę od tego, że te lakiery ciężko było mi znaleźć (M1 - nie ma, Hebe w Chorzowie - wykupione, Sklepy z chińskimi lakierami - brak!) bo zostają wykupione jak świeże bułeczki - czy to z ciekawości czy z jego właściwości . Zapraszam do dalszej części wpisu :)
Wielkość buteleczki to zaledwie 4,2 ml w cenie (Bora Komorowskiego Real) 5,39zł - uważam, że cena zbyt duża jak na taką pojemność. Zakrętka przypomina kredkę i przeważnie ma kolor danego koloru lakieru.
Jak pisałam słabo kryje, ale po dwóch warstwach delikatnie zmienia kolor lakieru bazowego :)
Lakier bardzo smuży, z resztą widać na zdjęciach w ciemności, co na dłuższą metę jest strasznie denerwujące.
Jest jednym wielkim glutem, który ciężko rozprowadzić. Nie wiem czy rozcieńczalnik coś pomoże.
Wiadomo - fajny bajer jak coś świeci w ciemności a nie tylko w UV jak to bywa w neonowych kolorach i rzeczywiście świeci, w świetle dziennym delikatnie natomiast z lampy mocniej.
Lakier nie bąbluje natomiast nie ma wykończenia z połyskiem a raczej satynowe.
Jestem zawiedziona, myślałam, że będzie to przyjemna aplikacja i warta wydania każdego grosza na ten lakier. Niestety, uważam, że to bubel.
Jeżeli macie ten lakier i metodę na aplikację tego lakieru - dajcie znać :)
Może metodą gąbkową, może rzeczywiście spróbować go rozcieńczyć.