Golden Rose Paris numer 225.
Dzisiaj wam chcę przedstawic dość problematyczny lakier.
Jeżeli macie ochotę o nim poczytać to zapraszam dalej :)
Kolor bardzo sympatyczny, ale kolejny raz spotykam się z tym, że kolekcja Paris ma bardzo słabe krycie. Dałam białą baze - jedną cieniutką warstwe (nawiasem mówiąć kupiłam Lovely biały, który okazał się klapą - czyżby nowa buteleczka = nowa formuła, która zespuła tak fajny produkt?!)
Po położeniu trzeciej warstwy moja flustracja sięgała granic a do tego wyskoczyło tyle bąbli, ze zmyłam go od razu po zrobieniu zdjęć.
Szkoda, że pieniądze wydane poszły w błoto, bo cała kolekcja, szczególnie ta pastelowa ma piękne kolory. No niestety nie będzie mi w stanie sprawdzić, bo to był ostatni kolor jaki kupiłam tej kolekcji.
Liczyłam na więcej.
Fajny kolor, bo zależy od koloru światła, raz jest niebieskim, raz zielonym, innym razem czystą miętą.